Będąc na III
roku studiów na Uniwersytecie Opolskim (kierunek: Pedagogika terapeutyczna z
oligofrenopedagogiką) doszłam do wniosku, że powinnam zrobić sobie rok przerwy,
aby zdecydować co chce dalej studiować i tym samym w jakim kierunku będzie
zmierzać moje życie. Wiedziałam, że rok przerwy na studiach mnie 'nie zbawi', a
chciałam ten czas przeznaczyć dla siebie. Miałam kilka pomysłów co mogłabym
robić w tym czasie, najlepszy jednak wydał mi się pomysł wyjazdu z organizacji
AIESEC (dzięki Krzysiu za podesłanie linka!). AIESEC to organizacja pozarządowa
istniejąca od 66lat, zrzeszająca 124 kraje, których członkowie mogą wyjeżdżać
na wolontariat/praktyki zagraniczne.
Krok po kroku
1. Poczytałam w
Internecie o organizacji. Opinie były różne. Bez większego namysłu wysłałam
zgłoszenie. (strona:http://globalcitizen.pl/)
2. Po dwóch
dniach odezwała się do mnie Paulina z AIESEC Katowice i umówiłyśmy się na
spotkanie (Wysyłając zgłoszenie kandydat wybiera miasto organizacji. Opola
niestety nie było, dlatego wybrałam Katowice).
3. Spotkałyśmy
się w Katowicach w siedzibie organizacji. Paulina na początku zadawała mi
pytania odnośnie tego co aktualnie robię, dlaczego chciałabym wyjechać, jaki
kraj bym wybrała i in. Następnie zaczęła się rozmowa po angielsku, którą
średnio pamiętam bo dukałam jakieś dziwne zdania. Bardzo się stresowałam. Nie
wiedząc czy się dostałam, czekałam na telefon.
4. Następnego
dnia dowiedziałam się, że mimo moich obaw, dostałam się.
5. Wypełnianie
dokumentów m.in. umowę pomiędzy mną a AIESEC’em
6. Otrzymałam
dostęp do platformy internetowej, aby moc wybrać wolontariat (wybór jest
naprawdę spory – wiele państw i różnorodnych projektów).
7.
Skontaktowałam się z AIESEC Chennai aby dowiedzieć się więcej tj. czy mój
wolontariat może trwać 3 miesiące (krótszy czas nie wchodził w rachubę ponieważ
chciałam się tu trochę zadomowić), czas pracy, zakwaterowanie i in.
8. AIESEC
Chennai zgodził się na moje ‘warunki’, a mi odpowiadały ich wymogi.
9. Podpisanie
dokumentów.
10.
Przygotowania do wyjazdu*.
Od samego
początku wiedziałam, że wybiorę Indie ponieważ jest to kraj wielu kontrastów, bogaty w różnorodność, a przy tym tani w
utrzymaniu. Najbardziej zależało mi na projekcie, który w jakimś stopniu
powiązany jest z moimi studiami. Brałam również pod uwagę miasto gdzie znajduje
się dana organizacja. Zdecydowana byłam na dwa projekty, jeden w Kalkucie,
drugi w Chennai. Wybrałam Chennai bo wydawało mi się, że tylko 10 km od centrum
miasto do Oceanu Indyjskiego to w wolnym czasie będę mogła pójść na plaże. Do tej
pory odwiedziłam Marine Beach tylko trzy razy, opalać się tam nie można, kąpać
również, ale swojego wyboru nie żałuję.
PROJEKT
Wybrałam projekt
o nazwie KANYA w organizacji pozarządowej Malarchi Women's Resource Centre. Organizacja
głównie koncentruje się na edukacji dzieci oraz kobiet ze slumsów.
Pokrótce moje
obowiązki, które znałam przed przyjazdem a rzeczywistość.
1. Zapoznanie
się z problemami, z jakimi borykają się kobiety w regionie. Pomoc w
rozwiązywaniu problemów.
Z większością problemów
zaznajomiły mnie kobiety pracujące w
biurze. Jednakże będąc tam nie zdarzyło się jeszcze, aby
ktoś przyszedł i oczekiwał pomocy.
2. Nauka podstaw języka angielskiego i/lub podstawowych umiejętności obsługi
komputera. Prowadzenie warsztatów sportowych, fotograficznych i in.
Prowadzę
zajęcia dla dzieci w sobotę (w organizacji) oraz w niedzielę (na slumsach).
Niestety tylko dwa razy w tygodniu ponieważ dzieci w tygodniu kończą lekcję po
godzinie 16, a Ja pracuję do 17. (w tym miesiącu ma to się zmienić, mam uczyć dzieci, które do szkoły jeszcze nie chodzą i tym samym cały czas są na slumsach).
3. Uczestnictwo w spotkaniach/konferencjach dotyczących praw kobiet oraz
angażowanie się w działalność dobroczynną.
Wzięłam udział
w kilku konferencjach. Bardzo interesujące, często połączone z występami
artystycznymi.
4. Angażowanie się w działania organizacji, odwiedzanie kobiet, uświadamianie o
ich prawach i kulturze.
5. Pomoc w zakresie administracji, marketingu oraz pozyskiwania funduszy.
Pytałam wiele
razy czy mogę pomoc, ale sprawami administracyjnymi zajmuje się Annie.
Marketing raczej nie jest dla nich istotny. Wydaje mi się, że organizacja
posiada paru dobroczyńców, którzy wspomagają działalność organizacji
m.in. kupują słowniki, książki dla dzieci.
6.
Przygotowanie raportu ze stażu.
W trakcie
Mimo, że jest
wiele niedociągnięć ze strony organizacji (może dlatego, że jestem pierwszą
stażystką) to wydaje mi się, że większość małych organizacji w Indiach właśnie
tak funkcjonuje. Nie skupiają się na wielkich przedsięwzięcia, tylko na drobnej
pomocy, która dla ludzi ze slumsów znaczy bardzo wiele. Szefowa
organizacji – Miss Sujata, jest na tyle bezproblemową osobą, że zawsze mogę
poprosić o dzień czy nawet kilka dni wolnego. Cieszy mnie to ponieważ oprócz
pracy w organizacji mam czas na robienie wielu innych rzeczy. Zarówno do
AIESEC Katowice i AIESEC Chennai nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jestem tutaj
dopiero 54 dni a już uważam, że była to najlepsza decyzja w moim życiu, że tu
przyjechałam. Tyle już rzeczy zobaczyłam, przygód przeżyłam,
a jeszcze wiele przede mną. Polecam taki wyjazd osobom, które
wierzą w swoje siły i nie mają obaw przeżyć coś niesamowitego! Wystarczy
odrobina chęci i każdy wymarzony plan jest możliwy do zrealizowania.
*Wskazówki:
Wiza – Pośrednikiem wizowym w Opolu jest Biuro
Podroży „Almatur”
Szczepienia – Poradnia medycyny tropikalnej
znajduje się w Opolu na ul. Krakowskiej 44. Zaszczepiłam się na HAV, dur
brzuszny i japońskie zapalenie mózgu.
Ubezpieczenie – Polecam Ergo Hestia. Po 2 tygodniach
zwrócili mi pieniądze za wizytę w szpitalu. (wystarczy wysłać mailowo
skan/zdjęcie paragonu).