Waranasi – ważny ośrodek kultu
wyznawców hinduizmu i „must see” dla turystów. Każdy Hindus marzy oby jego
prochy zostały wrzucone do Gangesu, co ma gwarantować oświeceniem. Również każdy
wyznawca hinduizmu powinien przynajmniej raz wykąpać się w świętej rzece, w tej
rzece do której również wrzucane są prochy zmarłego (mieszkańcy Waranasi kąpią
się notorycznie). Ceremonia nad rzeką, modlitwy,
śpiewy, tańce z ogniem zrobiły na mnie ogromne
wrażenie, ale najbardziej szokujące jest miejsce kremacji zwłok. Obrzydliwe
miejsce gdzie palą się stosy pogrzebowe wyglądające jak normalne ogniska, wokoło
pełno krów i ganiających się psów, bezdomni i żebracy oraz miastowi gangsterzy
próbujący wyłudzić kilka rupii. Chodząc po mieście nie czułam, że chodzę po
indyjskiej mekce tylko bo wielkim szambie. Brudniejszego miasta do tej pory
jeszcze nie widziałam. W mieście nie ma sygnalizacji świetlnej, ruchem kieruje
policja. Jeśli nie przestrzegasz zasad zostajesz uderzony przez policjanta
wielkim patykiem lub dostajesz tzw. „liścia”. Miasto bardzo specyficzne i dziwne,
godne polecenia ale nie na dłużej niż dwa dni.
Polecam oglądnąć odcinek z M.
Wojciechowską: http://player.pl/programy-online/kobieta-na-krancu-swiata-odcinki,87/odcinek-4,pogrzebana-za-zycia,S04E04,15133.html
Ceremonia |
Kąpiel w Gangesie |
Główna ulica |
Blokowisko |
- Sarnath - oddalone około 15 km od Waranasi. Budda wygłosił tam swoje pierwsze kazanie.
- Monkey Temple - Temple z 'udomowionymi' małpkami. W środku nie można robić zdjęć ale małpki wychodzą na zewnątrz i pilnują skuterów :)